Wibratory : dildo – pojedynek

Kwestia czy wybrać wibrator czy dildo sprowadza się do tego, jaki rodzaj stymulacji lubicie czy też jak szybko chcecie osiągać orgazm. Bo tak naprawdę są to dwie główne różnice, które wychodzą podczas używania wibratora i dildo. Pozostałe mają znaczenie raczej drugorzędne. Nie ma przecież większej różnicy w materiałach (pewna jednak jest, o czym później) – w obu przypadkach najczęściej wykorzystywany jest silikon. To świetny materiał do wszystkich zabawek erotycznych, bo jego czyszczenie jest bezproblemowe, a „w środku” daje wrażenia bardzo naturalne i miłe. Rzadko wibratory, dildo natomiast dużo częściej korzystają też z cyberskóry. To z kolei materiał w dotyku naśladujący ciało ludzkie. I trzeba powiedzieć, że z dużym powodzeniem. Jest mięciutki, bardzo subtelny, chociaż trzeba poświęcić mu trochę zachodu, by zachował swoje właściwości. Ale o materiałach pisaliśmy już na blogu, więc zainteresowanych odsyłamy do artykułu Z czego robi się akcesoria erotyczne.

Porównanie „wibrator czy dildo” to także kwestia panowania nad swoją przyjemnością z jednej strony, a z drugiej pewnej wygody. Bezobsługowo czy w pocie czoła? No dobrze, może różnica między wibratorem a dildo nie jest aż tak drastyczna, jednak na pewno jest jednym z powodów, dla których właśnie ten pierwszy gadżet chętniej ląduje w waszych dłoniach. Nie skreślajcie jednak dildo tak od razu…

Wibrator czy dildo?

Wibrator czy dildo?

Wibratory to najczęściej kupowany gadżet służący do penetracji. Dostępne są w nieprzeliczonej liczbie modeli i w wielu typach. Mogą być klasyczne albo podwójne (króliczki do stymulacji waginalnej i łechtaczkowej) albo nawet potrójne (z dodatkową wypustką do pupy). Mogą mieć jeden program, jak i nieskończenie wiele (w przypadku modeli sterowanych aplikacją). Mogą być przeznaczone dla jednej osoby, jak i dla dwojga (wibratory dla par, noszone w czasie penetracji). Ich wielką zaletą jest to, że cała zabawa może się sprowadzić w zasadzie do włączenia, włożenia i szczytowania. To wszystko. Orgazm z wibratorem można osiągnąć dosłownie po minucie. Jego drgania są na tyle stymulujące, że  prowadzą prostą drogą do celu. Jeśli chcecie orgazmu na już, na teraz, to nie ma nic lepszego od wibratora.

Z drugiej strony pojawią się argumenty, że wibrator bardziej „wymusza” orgazm. Gdy już zacznie wibrować, szczególnie gdy ma końcówkę do stymulacji łechtaczki, to orgazm może przyjść zwyczajnie za szybko. Nadal będzie to miłe i pożądane doznanie, ale przecież nie zawsze chodzi o sam cel – nieraz ważniejsza jest droga, którą się do niego podąża. Ale przecież wibracje można zmniejszyć albo wyłączyć, zatrzymać się przed szczytem, podejść do niego drugi raz, przeciągać zabawę… Co z kolei może doprowadzić do pewnego rodzaju utraty czucia w miejscach intymnych albo ich przewrażliwienia. Po zbyt długiej zabawie może nadejść wrażenie lekkiego „otępienia” w waginie i na łechtaczce, ich kolejny dotyk może budzić niechęć czy nawet ból. Oczywiście to wszystko mija dość szybko, uczucie absolutnie nie jest trwałe.

Wadą wibratora może być też przywyknięcie do tej szybkości, z jaką nadchodzi orgazm. Skoro wystarczy kilka minut, by dojść, to po co poświęcać czas na grę wstępną z partnerem, a często też nie mieć gwarancji, że orgazm faktycznie uda się osiągnąć? To już kwestia bardziej nastawienia psychicznego i świadomości, że nie zawsze chodzi o orgazm, a w związku gadżety mają raczej uzupełniać niż zastępować osobę partnerującą. Pisała o tym dla nas Natalia Grubizna z portalu proseksualna.pl w artykule Uzależnienie od wibratora to mit!.
No dobrze, te zabawki mają swoje zalety, potencjalnie mają i wady. Nie rozstrzyga to jednak jednoznacznie kwestii wibrator czy dildo. Ono również ma coś do pokazania.

Dildo czy wibrator?

Dildo czy wibrator?

Porównując dildo do wibratora najczęściej zwracamy uwagę na naturalność. Nie samego kształtu. To mit, że dildo musi wyglądać jak penis. Oczywiście kształt falliczny dominuje, większość chętnie sięga po te sztuczne członki, przeróżnego kształtu i koloru. Ciężko oprzeć się wizerunkowi stojącego na baczność penisa, pokrytego żyłkami, z kształtnymi jądrami na dole… Ciężko – ale nie wszystkim, bo przecież są osoby różnych płci, które chcą używać dildo, ale penisa już niekoniecznie pragną oglądać.

Chodzi bardziej o naturalność w używaniu dildo, a wibratory niekoniecznie mają taką cechę. Dildo to czysta penetracja. Nic tam nie wibruje, nie ma silnika, wszystko spoczywa – w zasadzie dosłownie – w waszych rękach. Dildo trzeba wprowadzić do waginy lub anusa, a następnie popracować nad własną przyjemnością i orgazmem. I to trwa. Wystarczy odpowiedzieć sobie na pytanie – jak długo dochodzicie z samej penetracji? Dildo, w porównaniu do wibratora, nie sprawdzi się więc raczej jeśli chcecie orgazmu jak najszybciej i jak najwygodniej. Ale coś za coś, bo ta naturalność penetracji jest największą zaletą tych zabawek. Można robić to w dowolnej, ulubionej pozycji, zarówno angażując do tego osobę partnerującą, jak i niekoniecznie. Leżąc na brzuchu, boku, plecach, dodatkowo pieszcząc piersi i łechtaczkę. Można wykorzystać dildo na przyssawkę, co bardzo polecamy. Wtedy otwierają się przed wami pozycje kuczne, na siedząco, na stojąco. I tam ta naturalność pokazuje się jeszcze mocniej.

Penetracja dildo, w odróżnieniu od wibratora, będzie dokładnie taka, jaką sobie zażyczycie – czy też zafundujecie. Powolna i sensualna, mocna i gwałtowna, płyciutka u samego wejścia i głęboka aż po punkt A. Dildo oferuje zupełnie inną klasę doznań, niż wibrator.

Porównując dildo do wibratora znajdziemy też ciekawe różnice na korzyść tego pierwszego. Weźmy na początek rozmiar. Większość wibratorów ma około 3,5-4 cm średnicy i kilkanaście cm głębokości penetracji. W przypadku dildo nie ma problemów ze spełnieniem wymogów osób, dla których jest to zdecydowanie za dużo. Lub za mało.
Można wybrać dildo dla początkujących, mające dosłownie grubość palca czy dwóch. Nie tylko zresztą dla początkujących – są osoby, którym grubsze rozmiary sprawiają dyskomfort. Można kupić też bardzo grube dildo, wibratory zaś już nie bardzo. Pięć, sześć centymetrów? A może nawet osiem czy dziesięć? To oczywiście modele dla wymagających, ale są osoby, które takich właśnie potrzebują i chcą uczucia maksymalnego „rozepchania” w waginie czy pupie, przykładem czego np. fisting (sprawdź Fisting – co to?). Dotyczy to też długości, bo dildo może penetrować nawet na głębokość 20 czy 25 cm (głębiej również, ale nie bez treningu).  Jeśli chodzi więc o mnogość rozmiarów, to kwestia dildo czy wibrator jest jednoznaczna – wygrywa dildo.

Na początku wspominaliśmy też, że pewna różnica leży w materiałach. Producenci dildo silikon medyczny wykorzystują najczęściej, ale sięgają także po bardziej egzotyczne tworzywa. Mianowicie szkło i metal. Oba dają bardzo ciekawe wrażenia, bo można ich używać do temperature play – chłodzić czy podgrzewać. Ucisk twardego materiału na punkt G również może dawać bardziej intensywne doznania, niż w przypadku silikonowych modeli. Takie twarde dilda w kształcie świderków czy z wypustkami są też świetne do stymulacji analnej. Sam ich ciężar i twardość są godne wypróbowania. Podczas penetracji czuć tę masę wbijającą się w waginę czy pupę. Potrafi to jednak zmęczyć ręce… dosłownie.
Jednak pod tym względem porównując dildo i wibratory również  chyba łatwo wskazać jest zwycięzcę.

Dildo z wibratorem!

Wibrator  jest lepszy od dildo jeśli chodzi o pewność orgazmu i brak konieczności wkładania w niego wielkiego wysiłku. Podniecenie, lubrykant, aplikacja, ulubiony program, szczytowanie. Tak to zazwyczaj może wyglądać. Każdego wibratora można też użyć nie do penetracji, a do stymulacji łechtaczki, co zwiększa możliwość ich zastosowań.

Dildo jest lepsze od wibratora jeśli chodzi o naturalność używania. To faktycznie penetracja dokładnie taka, jaką lubicie, w tym mocna, głęboka, całkowicie wypełniająca. I z dużo większą paletą rozmiarów do dyspozycji.

Oba te gadżety mogą być równie swobodnie używane do solomiłości, co we dwójkę.  
Wibrator pobudza głównie przez wibracje, dildo przez penetrację.
Z wibratorem dojdziecie prawie zawsze, z dildo nawet po długiej (i przyjemnej) zabawie orgazm nie jest pewny. 

Rozstrzygając finalnie kwestię dildo czy wibrator, możemy tylko powiedzieć, że nie ma tu zwycięzcy. Albo raczej – oba warto mieć. Dildo z wibratorem, czyli dwie zabawki – taki może być najlepszym połączeniem, dającym możliwość zarówno długiej penetracji w ulubionym rytmie, jak i szybkiego rozładowania napięcia przed snem. I całe mnóstwo opcji pomiędzy.