Dlaczego „debuit seksualny, a nie „utrata dziewictwa”?

Zachęcam do stosowania zwrotu „osoba przed debiutem seksualnym” lub „osoba przed rozpoczęciem życia/aktywności seksualnej”. Są to bowiem mniej oceniające, bardziej neutralne
określenia. Rzecz jest nie tylko w tym, by sporo o seksie mówić, by edukować. Chodzi też o to, by wiedzieć, jak to robić, pamiętając, że seksualność ma wiele odcieni, nie poddaje
się łatwo hierarchizacji oraz mając na uwadze, że słowa, mowa kształtują naszą rzeczywistość.

Na pewno znajdą się malkontenci, którzy od razu mrukną „nowomowa”, „wyszukiwanie problemów, które nie istnieją” – powtarzam więc: słowa kształtują naszą rzeczywistość,
a rzeczywistość pełna strat, utrat, dziewictw, cnót i najpierwsiejszych razów wieje tradycjonalizmem, patriarchatem, heteronormą i konserwatyzmem.

Język negatywny – wyjaśniamy

„Utrata dziewictwa” to pojęcie, które niesie ze sobą negatywne konotacje. Utracić coś, stracić bezpowrotnie. Pojawia się walor emocjonalny. Ktoś bowiem dopuścił do tego, że miała
miejsce „utrata” Tymczasem seksualność nie powinna kojarzyć nam się ze stratą właśnie, a z zyskiwaniem – nowych doświadczeń, wiedzy, umiejętności. W gruncie rzeczy bowiem nikt
niczego obiektywnie nie traci, nie stajemy się też nowymi, innymi osobami. W pojęciu „utrata dziewictwa” nie widzę przestrzeni na pozytywne rozumienie seksualności, na eksplorację,
radość z rozpoczęcia nowego (jakże ekscytującego) rozdziału w swoim życiu.

Dziewictwo? Rozumiane jest najczęściej fizjologicznie, wiążemy je z „błoną dziewiczą”, a tak naprawdę z hymenem. „Dziewictwo” to jednak przede wszystkim konstrukt społeczno-
kulturowy, pewnego rodzaju idea. Termin „utrata dziewictwa” niejako zakłada, że musiało dojść do stosunku intrawaginalnego. Fizjologicznie – trudno mówić o jego obiektywnym istnieniu. W medycynie także odchodzi się od pojęcia błony dziewiczej.

Właściwym określeniem jest hymen. To cienki i elastyczny fałd błony śluzowej, który przysłania lub ogranicza wejście do pochwy. Przybiera rozmaity wygląd. Czasem penetracja zupełnie go nie uszkadza, w innych przypadkach już samo użycie tamponu może go przerwać. Są osoby, które rodzą się bez hymenu lub z hymenem tak niewielkim, że nazywanym „szczątkowym”. Nie zapominałabym także o osobach w związkach jednopłciowych, które całkowicie rezygnują z penetracji. Jak „tracą dziewictwo” osoby bez pochwy? A osoby z penisami? Czy to oznacza, że już „straciły dziewictwo”? A może nigdy nie było im dane? To pokazuje nieaktualność, a przede wszystkim nieadekwatność tego pojęcia.

Z punktu widzenia idei „cnoty” lub „dziewictwa” kulturowo-społecznego mogą być one dla nas istotne lub zupełnie nieważne.. Jaką też „cnotę” miałoby się tracić? Prawdomówność? Szczodrość? Jak widać jest to określenie zarówno niemedyczne jak i konserwatywno-patriarchalne.

A Pierwszy Raz? Tu jest już lepiej, choć spotykam się z opiniami, jakoby Pierwszy Raz miał być tylko jeden, jedyny. Tak jakby nie można było mieć kilku „pierwszych razów” –
pierwszego seksu oralnego, pierwszego seksu penetracyjnego z orgazmem, pierwszego seksu z gadżetami z nową osobą partnerską. Tu też „palmę pierwszeństwa pierwszych razów” zgarnia seks waginalny – co stawia go w pozycji jedynego, najważniejszego. A przecież wcale nie musi takim dla nas być. A jeśli był przemocowy? Nie był MÓJ? Są osoby, które będą chciały o tym zapomnieć i bronią się przed rozumieniem tego ”pierwszego” momentu jako „oficjalnego” rozpoczęcia życia seksualnego. To Ty decydujesz. „Pierwszy raz” nie musiał
być w istocie pierwszym.

Debiut seksualny to inaczej inicjacja seksualna, rozpoczęcie aktywności seksualnej. Pierwszy kontakt seksualny — niekoniecznie heteroseksualny i niekoniecznie penetracyjny
kontakt penis-pochwa. Rozpocząć aktywność seksualną można seksem oralnym, analnym, waginalnym, pettingiem, neckingiem, a nawet masturbacją – także tą posiłkowaną gadżetami erotycznymi.

Inicjacja seksualna jest tym, czym my sami czujemy, że jest. Tym, czym właśnie my, a nie ktokolwiek inny, jakakolwiek instancja uznaje, że rozpoczęliśmy życie seksualne.
Oddaje władzę i wiedzę na temat naszych ciał i doświadczeń właśnie w nasze ręce. Debiut seksualny znajduje się tak naprawdę w głowie, nie w hymenie, nie pomiędzy
naszymi nogami. Będą osoby, które uznają, że masturbacja byłą rozpoczęciem ich aktywności seksualnej, a będą takie, dla których seks analny nim nie będzie. Debiutów można mieć kilka, mogą być rozmaite, nie wskazują też na hierarchię ważności. Dobrze jest wychodzić z założenia, że każda osoba ma (niemal wyłączną) rację gdy o jej ciało, seksualność i odczucia chodzi.