Jedną z bardzo ciekawych, aczkolwiek nieznanych szerszemu gronu odbiorców, praktyk erotycznych jest shibari, czyli wiązanie w stylu japońskim. Teoretycznie wiązanie kojarzy się zwykle z BDSM, jednak tutaj wcale nie jest to jednoznaczne. W dodatku shibari wcale nie wymaga nagości, a mimo wszystko może być bardzo podniecające, pobudzające i fascynujące. Dla jednych będzie prawdziwą sztuką i ucztą dla oczu, dla innych urozmaiceniem seksu.

Co to jest shibari?

Początków shibari należy szukać w Hojōjutsu (Nawajutsu) co po japońsku oznacza po prostu wiązanie liną (nawa). To tradycyjna japońska sztuka walki, która pozwalała między innymi na  unieruchomienie pojmanego, doprowadzenie więźnia na miejsce przesłuchania lub kaźni albo sama w sobie była karą. Tradycja tego wiązania ma około tysiąca lat, chociaż bardziej powszechna stała się w okresie Edo (Tokugawa), czyli około 1600-1868 roku.

Jak wszystkie japońskie zwyczaje i tradycje, tak i hojōjutsu miało swoje bardzo ściśle określone założenia, która następnie przeniknęły do znanego nam shibari. Była to skuteczność wiązania, połączona jednocześnie z jego bezpieczeństwem dla ciała skrępowanego (jeśli było to wskazane, bo wiązanie mogło być także torturą) oraz estetyka samych splotów i węzłów. Pierwszoplanowe w tradycyjnym  hojōjutsu było oczywiście obezwładnienie przeciwnika lub związanie więźnia, bez specjalnego przejmowania się jego komfortem. Obecnie te proporcje są zupełnie inne z przyczyn oczywistych.

Na Zachodzie shibari pojawiło się po II wojnie światowej. Stacjonujący w Japonii żołnierze amerykańscy poznali ten sposób krępowania ciała, by następnie „zabrać” go ze sobą do USA. Chociaż więc sama tradycja shibari ma setki lat, to dla cywilizacji zachodniej stała się znana ledwie kilkadziesiąt lat temu. Oczywiście została zaanektowana przez nasz pryzmat, więc często jest pozbawiona mistycznej i emocjonalnej otoczki, jaka towarzyszy sztuce shibari w Japonii. Jednak nawet w Polsce bez większego problemu możemy znaleźć prawdziwych mistrzów shibari, kształconych w Japonii.

Shibari i kinbaku – czym się różnią?

Shibari i kinbaku – czym się różnią?

W literaturze pojęć shibari i kinbaku używa się czasem zamiennie, czasem łączy w formę „kinbaku shibari”, a czasem rozróżnia je. Pierwsze pojęcie jest najbardziej klasyczne i tradycyjne i ma, jak już wspomnieliśmy, setki lat. Drugie z nich powstało dopiero w XX wieku, zresztą z połączenia 2 znaków chińskich. Shibari to wiązanie i krępowanie, zaś kinbaku to shibari plus emocje i piękno wizualne. To drugie pojęcie jest więc bardziej ścisłe, a sama praktyka stawia na połączenie zmysłowości, piękna i seksualności.
Przynajmniej w teorii, bo bywa, że nawet najwięksi praktycy japońskiego stylu wiązania stosują te pojęcia zamiennie, albo sami decydują, co jest czym.

Shibari, BDSM, bondage

No dobrze, ale skoro shibari to krępowanie, to czy ma coś wspólnego z zachodnim bondage i BDSM?  Tak – bo celem jednego i drugiego może być zniewolenie, pokazanie dominacji, pozbawienie możliwości ruchu. Jednak w bondage jest to cel sam w sobie. W shibari i kinbaku natomiast równie ważna jest sam proces. Ukształtowany przez setki lat tradycji, ściśle przestrzegany, nieomal mistyczny i powolny.

Cechy charakterystyczne shibari

Sztuka japońskiego wiązania shibari i kinbaku wyróżnia się kilkoma cechami, dzięki którym nie sposób pomylić jej ani z western bondage ani z żadnym innym stylem czy praktyką.
Przede wszystkim jest to wykorzystanie do krępowania liny (piszemy o nich niżej), a nie pasków, szarf czy kajdanek.
W kinbaku ważna jest też droga, a nie tylko sam wynik. Wiązanie trwa często kilka godzin i wymaga skupienia mistrza (rigger) i osoby krępowanej (bunny). Nie jest to więc szybkie zakucie w kajdanki w stylu zachodnim.

Shibari i kinbaku, pojmowane tradycyjnie, wcale też nie zakładają nagości. Liny mogą oplatać ciało osoby ubranej w stylu zachodnim, w kimono, w bieliźnie czy też nagiej – zależy to tylko i wyłącznie od ich woli i zgody i nie musi wpływać na doznania estetyczne. Dzięki linkom można zresztą uzyskać wrażenie swego rodzaju stroju, który zasłania miejsca intymne, a przez to sprawia, że jest się jednocześnie nagim i ubranym.

Linki i węzły używane w kinbaku shibari dają wrażenie uporządkowania, symetrii, harmonii, która jest charakterystyczna dla japońskiej kultury i znana czy to z kaligrafii czy sztuk walki. To nie jest po prostu oplątanie ciała liną, to powolne pokrywanie go nią, by uzyskać efekt stypulujący estetycznie i seksualnie.

Kolejna cecha to niekoniecznie nastawianie się na ból czy dyskomfort, jakie powodują bardziej zachodnie style krępowania. Powstały oplot, np. w formie zwanej jako karada, czyli z japońskiego „ubiór ciała”, wcale nie ma na celu unieruchomienia, a jest swego rodzaju ozdobą, noszoną zarówno na ubraniu, jak i pod nim. Podobnie wiązanie shinju, czyli minimalistyczny „stanik” ze sznurka, oplatający piersi.

Linki do shibari kinbaku

Do wiązania w stylu japońskim używane są liny, ewentualnie z towarzyszeniem pierścieni czy poprzeczek. Są to najczęściej liny konopne o średnicy 6 mm i długości 7-8 metrów. Bardzo często potrzebna jest dłuższa linka, np. do oplecenia całego ciała. Wtedy najlepiej jest łączyć liny węzłem już w trakcie robienia oplotu. W przypadku podwieszania stosuje się linki grubsze, mocniejsze, zdolne wytrzymać wagę ciała. W zależności od preferencji można używać lin naturalnych albo barwionych specjalnymi pastami i woskami, chociaż zwykle na ciele używa się jednego koloru w tym samym czasie.

Z braku tradycyjnych lin konopnych lub jutowych, można sięgnąć po linki do bondage, które są bardzo uniwersalne. W żadnym wypadku nie powinno się jednak używać lin budowlanych. Nie mają odpowiedniej miękkości i faktury i mogą zostawić bardzo brzydkie ślady na skórze.

Wiązania stosowane w shibari

Wiązania stosowane w shibari

W shibari stosuje się przeróżne wiązania, w zależności od tego, jaki efekt chcemy osiągnąć. Czy wizualny, czy zniewolenia, bólu, a nawet seksualnego pobudzenia (linka ocierająca się o genitalia może dać taki efekt).

Wyróżnić możemy między innymi:

  • single column tie  – opaski i wiązania wokół pojedynczej ręki/nogi lub obwiązujące je ze sobą, polecane na początku nauki shibari,
  • niezaciskające się pętle i oploty, w tym do podwieszania, ze wsparciem dla dłoni,
  • opaski ozdobne,
  • wiązania palców, dłoni, rąk, nadgarstków, kajdanki z linek,
  • wiązania kostek, łydek, ud, nóg prostych, skrzyżowanych,
  • wiązania leżąc, stojąc, na krześle,
  • wiązania liną pojedynczą, wieloma linami, w pozycjach wymuszonych, jak krzyżak, usagi, gyaku ebi (hogtie), kotoby ryo tekubi
  • i wiele, wiele innych kombinacji, do których wypada znać też odpowiednie węzły oraz anatomię, by np. nie spowodować drętwienia kończyn.

Wśród wiązań shibari kinbaku bardzo ciekawe są uprzęże, czyli oploty ciała, jak karada i shinju, wspomniana wcześniej,  czy matanawa, z linką wchodzącą między wargi sromowe i naciskającą na łechtaczkę.

Jeszcze inną kategorię stanowią wiązania wykorzystywane do podwieszania. Te w żadnym wypadku nie są polecane osobom początkującym i niedoświadczonym. Źle wykonane podwieszanie prowadzi do ucisku na nerwy, dyskomfortu, otarć. Wymagają także odpowiednio silnego nośnika (słup, sufit), akcesoriów (pierścienie, karabińczyki) i lin. Trzeba jednak przyznać, że właśnie te wiązania wyglądają niezwykle efektownie i fascynująco.

Gdzie nauczyć się shibari?

Aby sprawdzić, czy faktycznie japońska sztuka wiązania kinbaku i shibari  jest dla was ciekawe, minimum co trzeba zrobić, to zapoznać się z dostępnymi w internecie zdjęciami i filmami z sesji kinbaku i shibari. Jako źródło inspiracji można wykorzystać najlepszą pod tym względem polską stronę Nawado.pl. Slaanesh i GanRaptor pojawili się także w mainstreamie, w 2013 występując w Mam Talent (https://nawado.pl/05-10-2013-r-wystep-w-mam-talent/), gdzie jednak musieli zmieścić się w 3 minutach, a to dużo za krótko, na prawdziwy pokaz shibari.

Jeśli podoba się wam to, co widzicie, to najlepiej zapisać się na warsztaty lub udać na pokaz tej sztuki. Prowadzone je np. w Warszawie Instytut Pozytywnej Seksualności,  można też sprawdzać stronę Nawado – https://nawado.pl/wydarzenia/.

Opieka doświadczonej osoby i wprowadzenie przez nią w klimat i technikę wiązania na pewno będzie nieoceniona.
Polecić można także podcast Zwiąż mnie po japońsku. Poradnik Shibari  z gościnnym udziałem wieloletniego praktyka, Piotra „Blachy” Blachowskiego.
Bardzo artystyczne zdjęcia shibari kinbaku znajdziecie też na stronach:
http://shibari.jp/index.html https://www.hikarikesho.com/shibari/ czy portalu Behance.

Co nam daje kinbaku shibari?

Dlaczego jednak warto nauczyć się kinbaku? Albo przynajmniej spróbować? Bo jest to jeden ze sposobów na stworzenie bliższej więzi między osobami partnerującymi. Bardzo specyficznej i na pewno dla każdego. Z jednej strony mogą zdecydować się na nią osoby lubiące bondage i krępowanie „zachodnie”, a drugiej zaś ci, których czaruje azjatycki mistycyzm i kultura, seks tantryczny, cierpliwe dążenie do celu. Wiązanie, rozwiązywanie, dotyk, aftercare, rozmowa, nauka o sobie i swoim ciele, akceptacja go, emocje, odpowiedzialność, zaufanie, odprężenie, harmonia, technika – w prawdziwym shibari kinbaku przeplata się wiele czynników.

Mówi się nawet, że osoba wiążąca traktuje osobę wiązaną jako płótno, by z ciała i liny stworzyć piękny i fascynujący obraz i dzieło sztuki. Ze sztuką jednak jest tak, że nie wszystko i nie każdemu się podoba…

Na pewno jednak dopóki nie spróbujecie – albo chociaż nie obejrzycie paru filmów i zdjęć – nie będziecie pewni. Może się okazać, że ominie was coś naprawdę ciekawego i rozwijającego. Możliwe też, że zamiast iść w stronę emocji i japońskiej czystości, użyjecie technik shibari  po prostu do skrępowania w ramach sesji BDSM. To też jest wyjście. Albo po prostu dojdziecie do wniosku, że to jednak  coś zupełnie nie dla was i wolicie stare dobre kajdanki.