Zdecydowana większość przekazów i nazw skupia się wokół stygmatyzowania tej formy aktywności seksualnej: „samogwałt”, „onanizm”. Tymczasem masturbacja jest
naturalnym etapem poznawania siebie, swojego ciała, tego jak się zachowuje, jak reaguje w sytuacji napięcia seksualnego. To najprostsza i najbardziej dostępna forma rozładowywania napięcia seksualnego.

Zdecydowana większość osób masturbowała się choć raz w życiu. Masturbują się kobiety, mężczyźni, osoby niebinarne. Osoby samotne, osoby w relacji mono-
i poligamicznej. Masturbują się dzieci (a badania wskazują na autoerotykę także u płodów w łonie matki!), nastolatki, osoby dorosłe i seniorzy. Masturbują się także zwierzęta.

Masturbacja jest często jednym z pierwszych rodzajów aktywności seksualnej człowieka i tym, w którym swojej seksualności się uczymy. To chyba dostateczna liczba dowodów
na to, że można się masturbować bez względu na wszystko. Autoerotyka to jednak wciąż temat tabu. Narosło wokół niej całe mnóstwo szkodliwych mitów i stereotypów m.in. że jest
nienormalna, powoduje ślepotę, że „usychają” od niej ręce, a człowiek traci rozum, a także, że od masturbacji można się uzależnić.

Dlaczego uzależnienie od masturbacji to mit?

Dlaczego uzależnienie od masturbacji to mit?

W ŻADNEJ aktualnie obowiązującej klasyfikacji medycznej (ICD10/11 lub DSM-V) nie pojawia się termin lub diagnoza „uzależnienia” od seksu/masturbacji/pornografii.
Od masturbacji zatem oficjalnie nie można się uzależnić. Kryterium uzależnienia jako takiego (takiego jak uzależnienie od alkoholu lub narkotyków) jest to, że habituujemy
(przyzwyczajamy) się do bodźca i trzeba nam, żeby był coraz mocniejszy – w przypadku alkoholu, aby pić go coraz więcej, coraz mocniejszego – ta zależność nie zachodzi
w seksualności. Również efekt odstawienia i objawy odstawienne wyglądają zupełnie inaczej, jako ze seksualność jest równie podstawową, biologiczną potrzebą co jedzenie i picie.
Jak miałoby wyglądać „oduzależnienie” się od picia alkoholu – na jego zupełnym odstawieniu, nie sięganiu po niego. A w przypadku potrzeb biologicznych, jaką jest seksualność
lub masturbacja? Już nigdy nie można byłoby podejmować żadnej aktywności seksualnej, co może być niemożliwe. Dlatego też specjaliści starają się mówić raczej o „kompulsywnej” lub „niekontrolowanej” masturbacji.

Masturbacja może generować trudności, gdy staje się narzędziem do rozładowania stresu. Kompulsywne sięganie po ten sposób, może doprowadzić do problemowego
jej używania, generalizowania i radzenia sobie w ten sposób z napięciem. Dla wielu osób trudne może być również przyzwyczajenie się do rodzaju bodźca seksualnego, jaki masturbacja gwarantuje – dotyku, nacisku, tempa, którego nie można odtworzyć w seksie partnerskim.

Osoby z podobnym doświadczeniem podkreślają, że masturbacja potrafi prowadzić do orgazmu, być satysfakcjonująca, a seks waginalny, analny lub inny w relacji
już nie. Podobnie ostrożnie warto podchodzić do autoerotyki bardzo charakterystycznej – masturbacji strumieniem wody lub gadżetem erotycznym, którego działania osoba partnerska nie jest w stanie oddać, naśladować. Jest w tym jednak i dobra informacja – nawet taki rodzaj stymulacji (np. przy użyciu bezdotykowego masażera łechtaczki) można umiejętnie wpleść w seks partnerski – używając gadżetu podczas tzw. gry wstępnej, stosując gadżet podczas seksu penetracyjnego, oddając go do dyspozycji osoby partnerskiej….

Jednak nadal największą wadą masturbacji są wszelkie mity, które wokół niej narosły, a które sprawiają, że ludzie się jej boją lub wstydzą.

Masturbacja w relacji?

Masturbacja to niekoniecznie „dodatkowa” aktywność seksualna, a inna – to, że ktoś się masturbuje w relacji, nie znaczy, że ma duży popęd i seks w parze mu/jej nie wystarcza.
Nawet osoby będące w związku, z uwagi na temperament, potrzeby seksualne mogą potrzebować tego rodzaju zaspokojenia popędu seksualnego. To wcale nie oznacza, że związek
jest nieudany. To oznacza, że ma ochotę na seks ze sobą. Po prostu.

Masturbację uznaje się za równie wartościową formę aktywności seksualnej, co seks w parze. Masturbacji może być w relacji i w naszych życiach tyle ile jej chcemy i potrzebujemy. Problematyczne może być to, że kwestia masturbacji bywa kwestią sporną w wielu związkach, bo idą za nią różne mity – woli masturbację ode mnie, jestem nieatrakcyjny_a, jestem zła_y w łóżku. Tymczasem jak wyżej wspomniane, seks solo to coś innego – nie lepszego/gorszego – innego.

Poza takimi potencjalnymi trudnościami autoerotyka niesie ze sobą sporo korzyści. To forma aktywności seksualnej, gdy osoba partnerska jest niedostępna, gdy jej nie mamy.
To forma treningu seksualnego, podczas którego możemy badać własne ciało, jego reakcje, sprawdzać i weryfikować swoje upodobania seksualne. Gadżety do masturbacji na odległość mogą być świetnym zamiennikiem dotychczasowej aktywności seksualnej w przypadku dłuższej nieobecności jednego z partnerów. Częsty orgazm może obniżyć ryzyko raka prostaty u osób z penisem.

Prawdopodobnie daje szansę na pozbycie się potencjalnych czynników rakotwórczych. Pozwala też pozbyć się starego nasienia i zmusza organizm do tworzenia nowych plemników. Regularna masturbacja działa na mięśnie dna miednicy, co zapobiega zaburzeniom erekcji i nietrzymaniu moczu. W przypadku osób z cipką, macicą masturbacja może pomóc w zapobieganiu infekcjom szyjki macicy i dróg moczowych. Trenuje mięśnie dna miednicy, więc pomaga w walce z nietrzymaniem moczu. Istnieją nawet badania oceniające
wpływ masturbacji na łatwość, szybkość porodu!

Masturbacja nie jest jednak niczyim obowiązkiem. Można jej nie lubić, brzydzić się jej, nie mieć na nią ochoty. Może być nie dość satysfakcjonująca. Nie trzeba samomiłości
praktykować – to nie jest wymóg. Nie jest również prawdą, że osoby niemasturbujące się nie znają swojego ciała – poznają je one bowiem na inne sposoby. Zawsze w seksualności
kierujemy się swoim własnym, indywidualnym zapotrzebowaniem, poczuciem komfortu, dobrostanu i zadowolenia. Nie lubisz się masturbować, to dla ciebie niekomfortowe, głupie,
bolesne – nie rób tego, nie zmuszaj się. Lubisz, to fajne orgazmy, jest to komfortowe i ok – masturbuj się. Nic prostszego. Przyjrzyj się swojej masturbacji, jeżeli się o nią martwisz
– jeżeli masturbujesz się, żeby zasnąć, zmęczyć się, odstresować – wtedy zastanówmy się, czy to jest ok, czy nie warto skonsultować tych wzorców ze specjalistką_specjalistą.