Pretty Love Adrian to wibrator króliczek, który ma w sobie to coś... A co? Już wam opowiadamy.
Na trzonie wibratora umieszczone są kuleczki – skryte pod silikonową powłoką. Mogą się one poruszać w górę i w dół. Wędrują po trzonie w 4 różnych rytmach pracy i robią małe cuda. Zazwyczaj ścianki pochwy czują jednie wibracje płynące z trzonu. To natomiast poświęcono im więcej uwagi. Kulki masują kobietę od wewnątrz, jak palce bardzo sprawnego kochanka.
To nie koniec podobieństw, bo wibrator jest wyposażony również w ruch posuwisty. Czyli jego główka naśladuje ruch mężczyzny w kobiecie, to idąc trochę do przodu, to znowu się cofając. Wrażenia są naprawdę godne uwagi, realistyczne, naturalne, a jednak jakby... lepsze.
Dzięki ładowaniu przez USB praca wibratora jest naprawdę wyraźnie odczuwalna, mocna, intensywna. I pieści w takim stylu, jaki można polecić każdej kobiecie.